A gdyby picie z szefem było twoim obowiązkiem…? O kulturze picia alkoholu, walce o morale pracowników i wieczornych rozrywkach japońskich „salarymanów”.
Szkodliwość alkoholu: japońskie tabu?
Mocno myli się ten, kto kulturę spożycia alkoholu w Japonii kojarzy głównie z celebrowaniem picia sake, podawanego w eleganckich czarkach. Japoński alkoholizm – co potwierdzają najnowsze doniesienia prasowe – jest coraz bardziej widoczny w życiu publicznym i zwraca także uwagę zagranicznych turystów. Wbrew pozorom, problem nie dotyka młodych ludzi (w Japonii alkohol można pić legalnie od 20 roku życia), ale głównie pracujących mężczyzn w średnim wieku. Mowa o tzw. salarymanach, czyli japońskich urzędnikach i szeregowych pracownikach korporacji, dla których alkohol staje się stałym elementem codzienności.
Japonia vs. Pakistan – czyli społeczna akceptacja alkoholu
Przy analizie problemu często podaje się zaskakujące wyniki badania, opublikowanego w 2014 roku przez Global Attitudes Project. Respondentów z 40 krajów świata zapytano, czy uważają, że „picie alkoholu jest akceptowalne moralnie, nieakceptowalne, a może nie jest kwestią moralności”? Spośród wszystkich nacji najmniejszą tolerancję na obecność wysokoprocentowych trunków w życiu publicznym wykazali mieszkańcy Pakistanu, Palestyny i Jordanii. Na pierwszym miejscu pod względem społecznej akceptowalności alkoholu uplasowała się za to Japonia (66%) pokonując m.in. Czechy, Niemcy, Wielką Brytanię i… Polskę. Tak wysoki wynik dał początek długiej dyskusji o kulturowych i społecznych przyczynach popularności mocnych trunków w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Ważne pojęcia: karoshi i nomisugi
Przepracowanie, stres, konieczność odreagowania, tradycje kulturowe i religijne – tak w maksymalnym uproszczeniu można opisać czynniki wpływające na kwestię japońskiej kultury picia. W ostatnich latach coraz częściej mówi się o fatalnych skutkach japońskiego stylu pracy, opartego m.in. na nadgodzinach, kulcie posłuszeństwa i odpowiedzialności zbiorowej. Japoński pracownik był do niedawna niemalże dożywotnio związany ze swym pracodawcą. Nadgodziny to nie tyle norma, co moralny obowiązek, któremu często towarzyszy konieczność wspólnej integracji zespołu. Z jednej strony mamy więc kult pracy i słynne karoshi – śmierć z przepracowania. Z drugiej – kwestię nomisugi, czyli nadmiernego picia, zazwyczaj w towarzystwie współpracowników.
Tematyka nadgodzin to palący problem, dla którego coraz częściej szuka się w Japonii alternatywnych rozwiązań. Przykładowo: w sierpniu tego roku japoński oddział Microsoftu testował z pozytywnym skutkiem czterodniowy tydzień pracy. Zauważono większą wydajność i ogólne zadowolenie pracowników, stąd decyzja o dalszych testach, planowanych w sezonie zimowym.
Wracając do nomisugi – alkohol to jedna z łagodniejszych, akceptowalnych społecznie metod radzenia sobie ze stresem. Wspólne picie ma integrować pracowników, pozwala się rozluźnić, jest też często niezbędnym elementem kultury biznesowych negocjacji. Problem w tym, że skutki takich metod są coraz częściej widoczne na ulicach japońskich metropolii.
Kampania wysokoprocentowa
W 2014 roku w japońskich mediach szeroko komentowano kampanię przygotowaną na zamówienie marki Yaochō. Celem kampanii było zwrócenie uwagi na klientów lokalnych barów, którzy po opuszczeniu przybytków rozrywki często zasypiali na chodnikach, schodach i parkowych ławkach. Twórcy kampanii wyszukiwali pijanych, przysypiających delikwentów i tworzyli wokół nich „artystyczną instalację” opisaną tagiem #nomisugi (“nadmierne, przesadne picie”).
Fotografie tokijskich salarymanów zalały Twitter, a początkowe oburzenie metodą zawstydzania wznowiło dyskusję o kulturze spożycia alkoholu. Ponownie pojawiło się pytanie o to, czy alkoholizm wpływa na to, jak Japonię widzą turyści. Warto dodać, że temat często przewija się w kontekście humorystycznym – na Instagramie znajdziemy kilka kont (tu m.in. sleeping.tokyo), na których użytkownicy zamieszczają zdjęcia pijanych mężczyzn zasypiających w środkach transportu.
Dostępność trunków i kwestie społeczne
Zachodni turysta odwiedzający po raz pierwszy japońską stolicę z pewnością zwróci uwagę na powszechną dostępność do alkoholu. Zaskakiwać może m.in. możliwość zakupu rozmaitych marek piwa, dostępnych w automatach vendingowych (automaty do sprzedaży słodyczy i przekąsek), sklepach całodobowych i barach. W razie potrzeby konsument może nabyć wysokoprocentowy trunek właściwie na każdym rogu większego miasta, o każdej porze doby. Jeśli mamy ochotę na samotny maraton alkoholowy, udajemy się do sklepiku całodobowego konbini, jeśli preferujemy jednak wspólne picie – lepiej udać się do lokalnego baru typu izakaya. Jest to odpowiednik typowego, zachodniego pubu – chociaż możemy udać się też do tradycyjnego baru, gdzie zasiądziemy na matach tatami. Do zwiększonego spożycia alkoholu zachęca także typowa dla tego typu barów oferta nomi-hōdai („wypij tyle, ile możesz”), zazwyczaj ograniczona do określonego przedziału czasu.
Podsumowując – alkoholizm w Japonii to problem widoczny i coraz głośniej piętnowany. Co warte uwagi, temat stopniowo wychodzi z cienia tabu stając się kwestią wagi społecznej i wizerunkowej. Skutecznego rozwiązania na razie brak, ale cieszyć może stopniowa zmiana świadomości społecznej.
Źródła:
- https://www.pri.org/stories/2014-04-24/these-are-countries-where-you-can-drink-without-being-judged
- https://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/microsoft-w-japonii-testowal-czterodniowy-tydzien-w-pracy-sa-wyniki,982773.html
- https://twitter.com/dave204/status/472844187696918529
- https://www.youtube.com/watch?v=Pk-z_Fstr9w
- https://www.instagram.com/sleeping.tokyo/?utm_source=ig_embed
- https://en.wikipedia.org/wiki/Izakaya
0 Comments