Jeśli chodzi o wielkie mangi, niewielu jest takich, którzy mogą dotknąć giganta, jakim jest Nobuhiro Watsuki. Jego najsłynniejsze dzieło, Rurouni Kenshin, zainspirowało całe pokolenie mangi i anime o mieczach. Kiedy więc sięgnąłem po jego najnowsze dzieło, Shijou Saikyou no Deshi Kenichi, miałem duże nadzieje. Nie zawiodłem się.
Fabuła: Shijou Saikyou no Deshi Kenichi to historia ucznia liceum o imieniu Kenichi Shirahama. Shirahama jest przeciętnym kujonem; nie jest dobry w sporcie, nie jest popularny wśród dziewczyn i często się nad nim znęcają. Wszystko to jednak zmienia się, gdy poznaje Miu Furinji, wnuczkę niesławnego mistrza sztuk walki Hattori Kensei. Miu przekonuje Kenichiego do trenowania pod okiem dziadka, aby stać się na tyle silnym, by obronić się przed dręczycielami. Stamtąd, historia podąża Kenichi jak on trenuje pod sześciu różnych mistrzów, każdy z własnym unikalnym stylu sztuk walki.
Historia jest bardzo dobrze napisana, a bohaterowie są bardzo sympatyczni (może z wyjątkiem Ogaty). Grafika jest fantastyczna, jak można się spodziewać po Watsuki. Jedynym zarzutem jest to, że walki ciągną się trochę za długo, ale nawet wtedy czyta się je z przyjemnością. Ogólnie rzecz biorąc, gorąco polecam tę mangę każdemu fanowi bijatyk shounen. Jest to godny następca Rurouni Kenshin i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, gdzie historia pójdzie dalej.
Podsumowując, Shijou Saikyou no Deshi Kenichi to świetna manga, którą powinien sprawdzić każdy fan mangi walki shounen. Historia jest dobrze napisana, a postacie dają się lubić. Grafika jest fantastyczna jak można się spodziewać po Nobuhiro Watsuki. Jeśli jesteś fanem Rurouni Kenshin to na pewno spodoba ci się ta manga.
0 Comments