Kanna Tezuka jest mangaką, której mimo młodego wieku udało się zadebiutować i jej prace publikuje jeden z poczytnych magazynów. Oprócz goniących terminów oddania kolejnych rozdziałów i spadających wyników w rankingach popularności, ma jeszcze obowiązki szkolne. Właśnie rozpoczęła liceum i zapisała się do klasy o profilu mangowym, aby rozwinąć swój warsztat. Niestety pojawia się bardzo mało osób, a nauczycieli przedmiotu brak, zatem pierwsze wrażenie okazuje się być raczej nieciekawe. Kanna postanowiła zająć się pracą nad własnym manuskryptem, który przecież musi skończyć. Chce zachować w tajemnicy swój zawód mangaki przed pozostałymi uczniami, jednak to wcale nie jest takie proste. Nagle pojawia się trzech przystojniaków: Fumio, Fujio i Shouta, którzy rozpoznają mangę dziewczyny jako tę z magazynu. Okazuje się, że owa trójka ma uczyć się dokładnie w tej samej klasie i ma bzika na punkcie mang. Jednak z powodu widocznego braku zaangażowania nauczycieli i niskiej frekwencji w klasie, ostatecznie nie ma kto ich nauczać. W rezultacie chłopcy proszą Kannę, by pokazała im jak tworzy się mangę. Każdy z nich bardzo chce zostać profesjonalistą i ma ambitne cele z tym związane (takie jak sława i bogactwo). Mają mnóstwo zapału i chcą nauczyć się rysować jak najszybciej, by spełnić marzenia o debiucie. Problem w tym, że żadnemu z chłopaków nie chce się robić kompletnie nic.
Psy na mangę to krótka, trzytomowa historia komediowa stworzona przez Emę Toyama.
Fabuła jest prosta: opowiada o codziennych sytuacjach, z którymi zmaga się młoda bohaterka.
Jest skupiona na swojej twórczości i ciężko pracuje. Musi poradzić sobie z pracą mangaki, jak również użerać się z trójką leniwych i nierozgarniętych kolegów z klasy. O ile z redaktorem da się jakoś dogadać to z chłopakami jest dużo więcej kłopotów. Żaden z nich nie rwie się do narysowania choćby jednego panelu, a ich głupota, natarczywość i infantylność zaczynają wpływać na pracę samej Kanny.
Tematyka jest ciekawa i daje spore pole do popisu, jednak nie doczekamy się głębszych wątków – mamy tu do czynienia jedynie z absurdalną komedią. Większość sytuacji potrafi wywołać spory uśmiech, jednak nadmierna głupota bohaterów może niekiedy odrobinę irytować lub męczyć.
Dostajemy trochę kulisów tworzenia mangi, słowniczek i dodatki od autorki.
Rozczarowanie mogą poczuć osoby czekające na wątek miłosny, tutaj takiego nie zobaczymy.
Niestety postacie nie mają w sobie nic, co wyróżniałoby tę serię. Wszyscy bohaterowie przedstawieni są pobieżnie, bez zagłębiania się w ich osobowości. O ile opis Kanny jest rozwinięty na tyle, że można ją lepiej poznać to trzech głupiutkich przystojniaków już nie – są to jedynie typy czysto komediowe. Podobnie sprawa wygląda zresztą bohaterów drugoplanowych.
Czy można zatem ich polubić? Można, nawet bardzo.
Kreska jest poprawna, choć nie imponująca. Dobrze oddaje klimat mangi shoujo. Koncentruje się na postaciach, tła często są zwykłymi rastrami, jednak w ogóle nie przeszkadza to w odbiorze historii.
Psy na mangę to lekka i niewymagająca komedia mająca dostarczyć dawkę śmiechu. Polecamy po nią sięgnąć dla relaksu, szybko się czyta i na pewno poprawi Wam humor w gorszy dzień.
0 Comments